Obsesja piękna, czyli jak daleko posuniemy się, żeby dosięgnąć ideału.

23 czerwca 2021

6 min. czytania

199 odsłon

Modelki, aktorki, trenerki fitness, beauty influencerki i wiele innych kobiet, które widzimy w mediach. Co je łączy? Wizerunek. Szczupła sylwetka, długie nogi, wysportowanie, lśniące włosy i zdrowa cera. Media, kultura i społeczeństwo poniekąd zmuszają nas do upodobnienia się do innych kobiet. Kobiet, które uchodzą za ideał piękna, są perfekcyjnie wpasowane w obecny kanon, tworzą go. Większość z nas porównuje się z nimi każdego dnia, patrząc na swe odbicie w lustrze i tym samym popadając w coraz większe kompleksy. Od najmłodszych lat słyszymy uwagi dotyczące naszego wyglądu, wagi, sposobu ubierania się i bycia. Dla wielu z nas nacisk płynący z zewnątrz jest zbyt silny. Obsesja piękna, bo o niej mowa, potrafi sprawić, że zatracamy siebie i swój potencjał.

Z obsesją piękna mamy do czynienia już od najmłodszych lat, poprzez całe nasze życie. Pomyśl, jak często słyszałaś komunikaty: „Jak dorośniesz, to wszyscy będą się za Tobą oglądać.”, „Powinnaś się ładniej ubierać”, „Schudnij, poczujesz się lepiej”, „Zakryj niedoskonałości makijażem” czy „Tyłek ma fajny, ale ten nos…”.

foto_blog

To wszystko sprawia, że czujemy się niewystarczające, niedoskonałe, po prostu brzydkie. Wydaje nam się, że tylko piękni ludzie osiągają sukces, a każda niedoskonałość na ciele to nasz największy wróg. Nacisk społeczny powoduje, że albo inwestujemy czas, pieniądze i wysiłek w swój wygląd, albo wycofujemy się. Ciekawe jest to, że kiedy wybierzemy pierwszą opcję, ludzie uważają nas za próżne. Sprzeczność?

Obserwując „perfekcyjnych” ludzi w social mediach porównujemy siebie do nich. Ich idealne sylwetki, gładka skóra, lśniące włosy, brak rozstępów i cellulitu – zazdrościmy im, zaczynamy wprowadzać zmiany, bo chcemy widzieć w lustrze to, co widzimy na Instagramie. Dążymy do ideału. Chcemy wyglądać jak oni, być nieskazitelne. Często zapominamy jednak o tym, że to, co widzimy przeważnie jest wyretuszowane, poprawione, nałożone są filtry. Dajemy się całkowicie wkręcić w machinę obsesji piękna, którą obserwujemy w mediach. Coraz rzadziej potrafimy odróżnić prawdę od fikcji i wykreowanego na potrzeby marketingu wizerunku medialnego gwiazd i influencerów, którzy czerpią z tego korzyści finansowe.

Dążenie do ideału często ma negatywne skutki. Rozpoczynamy diety, ćwiczymy (bynajmniej nie tylko dla zdrowia), nieustannie poprawiamy coś w swoim wyglądzie zewnętrznym, przesuwając na dalszy plan nasze zdrowie psychiczne. Boimy się, że przytyjemy, przez co wiele kobiet popada w zaburzenia odżywiania – anoreksja, bulimia, binge eating. Czujemy silne poczucie winy, gdy zjemy czekoladę czy fast fooda, potem katujemy swoje ciało ćwiczeniami. Wyniszczamy swoje zdrowie w imię doskonałości. Czy jest to cena, jaką warto płacić?

Przez silny wpływ mediów i społeczeństwa, a także ciągłe porównywanie się do innych, posiadamy zaniżoną samoocenę, boimy się wchodzić w relacje, czy też otwarcie wyrażać siebie. Uczymy się tego od siebie wzajemnie, na chwilę obecną ciężko przychodzi nam dawanie sobie wsparcia, stawanie naprzeciw postawionym wymaganiom i ścisłym ramom kanonu. Na szczęście widać rosnącą świadomość na temat obsesji piękna i jej skutków, a coraz więcej kobiet włącza się w ruch ciałopozytywności i dąży do zaakceptowania i pokochania siebie taką, jaką się jest. Piękno jest kwestią względną.